piątek, 20 lipca 2012

Która sala weselna będzie moja!

W dzisiejszych czasach wybór sali jest niczym walka kogutów na ringu! Kto pierwszy znokautuje przeciwnika swą szybkością ten zwycięża! A stawka jest nie byle jaka - wszak komfort gości jest najważniejszy!

Poszperałam chwilkę w internecie by dowiedzieć się jak to właściwie z weselami kiedyś było...Pierwszy ślub - kto to wie...:) Historycy nie potrafią dokładnie określić czasowo kiedy odbył się ten pierwszy...Możemy jedynie sobie to wyobrazić!
Przypuszcza się jedynie, że pierwsze tego typu "związki" miały charakter raczej skupiania ze sobą plemion, nie można tu raczej mówić o miłości. O wybieraniu sali raczej nie było wtedy mowy - ogromna przestrzeń,którą uzyskiwano za pomocą braku budynków była idealna!:)




Pamiętam jeszcze jak za czasów małolata chodziło się na przyjęcia weselne do stodoły. Ten trend jeśli można go tak nazwać na terenach wiejskich był wykorzystywany stale. Dekoracje wykonane przez rodziny Młodych, swojskie jedzenie do ostatniej sekundy przed przyjęciem szykowane przez najbliższe sąsiadki....Z tych niesamowitych wspomnień  pamiętam również masę sukna zasłaniającego stogi siana czy pomieszczenia gospodarcze. Jako dziecko uwielbiałam się między nimi chować, razem z rówieśnikami mieliśmy wtedy tam "swoje przyjęcie weselne". 

Ale te czasy minęły - chyba w pozytywnym tego słowa znaczeniu, bo gdybym miała organizować wesele TERAZ nie zdążyłabym tego wszystkiego okiełznać!
Ogromnym pozytywem jeśli chodzi o dzisiejsze wynajmowanie sali jest fakt iż wszystko mamy na miejscu.  Obiecałam Wam ostatnio, że opowiem na jakim weselu bawiłam się do białego rana!

Mała miejscowość tuż za Suwałkami z niesamowicie pięknym krajobrazem i masą atrakcji.
Obiekt - z bogatą tradycją i nieziemsko pysznymi kucharkami:) A raczej ich dziełami kulinarnymi! Na pierwszy rzut hmm nosa czuć było swojskie jedzonko. Pomyślałam - chcę tu zostać! 







Nie będę was dłużej trzymała w niepewności! Smak kartaczy opisany w kilku słowach i tak zdradziłby miejsce mojego pobytu. I te skwareczki..Teraz dopiero wyjdzie jaki ze mnie łakomczuch. Miałam mówić o sali i weselu! Schodzę na ziemię..!:)
Sala w Starym Folwarku - na pierwszy rzut oka ogromna! U góry wzrok przyciągają balkony, niczym w teatrze zapełnione gośćmi bijącymi brawo...Nie powiem, ale jest to chyba jedna z najbardziej urokliwych cech tego obiektu. Marzenia o miłości Romea i Julii z dziecięcych lat w końcu mogłyby się ziścić. ..

Kolejna rzecz,która przypadła mi do gustu to wystrój,nie wiem czyja to zasługa czy Para Młoda sama zajmowała się dekoracją sali czy została przez kogoś udekorowana! Fajnie zgrywało się to z całą zastawą na stołach. Zdecydowanie kolorystyczne zgranie dodaje naprawdę dużo uroku. Dowiedziałam się też w sekrecie od samych Państwa Młodych, że sprawę nocy poślubnej też mają z głowy:) Wszak wszyscy tylko na to czekają przez cały dzień zaślubin - nie oszukujmy się!:)
Apartament z wielkim łożem do dyspozycji Pary Młodej za darmo na niezliczoną liczbę sekund poślubnej nocy!




1 komentarz:

  1. Rzeczywiście, miejscowość brzmi wprost bajecznie. Obecnie faktycznie, wybór sali weselnej nie jest ani kwestią szybką ani łatwą, gdyż wymaga, aby zrobić to na długo przed planowanym ślubem. Dlatego też warto tu skorzystać z wyszukiwarki sali ślubnych, co w dużej mierze pomoże porównać dostępne opcje i ułatwi wybór tej najlepszej.

    OdpowiedzUsuń